Autor |
Wiadomość |
lacjo
|
Wysłany:
Czw 11:47, 29 Wrz 2011 Temat postu: |
|
jednak zdecydowałem się na opcję budżetową - ekologiczną (niekoniecznie na dłuższą metę) wziąłem panel dotykowy, zreanimuję swoją i zapakuję w futerał od unimila... |
|
|
dis
|
Wysłany:
Pon 13:11, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Mam goclevera rider350. Wybrałem po długich namysłach ale też po obejrzeniu w realu obydwu. Lark właśnie taki gumowany jakiś jest i te pomarańczowe wstawki trochę dziwne. Wodoszczelność złączy jest zapewniana przez gumowe elementy wkładane na wcisk. W goclever masz jedną klapkę z boku pod którą masz możliwość podłączyć kabel usb bądź kartę pamięci. Klapka ta jest na docisk i jest tam uszczelka więc wydaje mi się nieco pewniejsze zabezpieczenie niż w larku. Na razie tylko mżawkę zaliczyłem ale porządnego deszczu jeszcze nie przeżyła i nie mam zamiaru martwić się jak będzie padało gdyż goclever ma 2 lata gwarancji a lark tylko 1. Poza tym serwis mam pod ręka w Poznaniu więc trzeba testować na maxa
Na forum intruza trochę osób posiada larki i nie narzekają jakoś na tą wersję.
Lark ma BT i głośnik czego nie ma goclever, za to w jego przypadku komunikacja dźwiękowa odbywa się przez transmiter fm (dołączają słuchawkę do kasku w zestawie). Można zatem powiedzieć że jedyne miejsce gdzie mogłaby dostać siewoda w goclever to i tak dobrze zabezpieczony slot karty i usb. W larku oprócz slotów dochodzi jeszcze głośnik (nie wiem jak dobrze jest on zabezpieczony).
Plusem navi motocyklowych jest to że nie musisz ich chować w pokrowcach więc lepiej widać je w słońcu a dodatkowo ładowane są ze stacji dokującej więc nie trzeba otwierać slotów usb czy innych wejść ładowarki. |
|
|
lacjo
|
Wysłany:
Pon 12:21, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
dis napisał: |
w cenie ok 400zł można mieć do wyboru z 2 modeli lark 35AT i goclever rider350 a nie trzeba się martwić o wodę i stacja dokująca jest w standardzie przez co nie trzeba kombinować z zasilaniem |
no właśnie natchnięty Twoim postem tak się rozględałem i znalazłem ten pierwszy model, to identyczna navigo jak ja mam bo mam/miałem larka 35.0 tyle że "gumowana" obawiam się tego napisu że ma zwiększoną odporność na wodę a nie, że jest wodoodporna... ale może się czepiam słów, masz którąś z tych navi? |
|
|
ivf
|
Wysłany:
Pon 8:28, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
HAHAHA, zajebisty filmik. relacja też niezła.. podobają mi się takie wypady, na totalnym luzie, bez przesadnego parcia na konkretny cel (przykładowo - luźne godziny odjazdów).. przypomniały mi się stare wyprawy autostopem.. szkoda, że moto też nie jest napędzane dobrym humorem.. |
|
|
dis
|
Wysłany:
Nie 22:10, 25 Wrz 2011 Temat postu: |
|
w cenie ok 400zł można mieć do wyboru z 2 modeli lark 35AT i goclever rider350 a nie trzeba się martwić o wodę i stacja dokująca jest w standardzie przez co nie trzeba kombinować z zasilaniem |
|
|
lacjo
|
Wysłany:
Nie 21:56, 25 Wrz 2011 Temat postu: |
|
no no, jednak największym minusem motocyklowej jest cena:D lepiej pomyśleć nad jakimś pokrowcem łoterpruf do samochodowej... albo bardziej uważać... |
|
|
dis
|
Wysłany:
Nie 20:52, 25 Wrz 2011 Temat postu: |
|
I tu widać minusy samochodowej navi, motocyklowe są wodoodporne. |
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 13:08, 25 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Dis, tak spokojnie widać liczniki całe... problem był podczas powrotu, bo coś w ślimaku mi się zrypało i mi prędkościomierz przestał działać, przeszedłem na GPSa był luz dopóki nie zamókł...i od Danii bez prędkości jechałem... ale jak mawiają szczęśliwi prędkości nie liczą...czy jakoś tak...a zwłaszcza Ci spragnieni domu... |
|
|
dis
|
Wysłany:
Sob 22:14, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Podkład toście dali powalający
Lacjo a ty widziałeś coś na licznikach przy takim mocowaniu nawigacji?? Ja myślałem tak zamontować ale połowy zegarów nie widziałem.
Co do zimna to się wam nie dziwie, przy 4-8 stopni śmigać w jecie i bez kominiary lub jakiegoś windstopera toście poszaleli.
Wyprawa niezła i kiedyś chciałbym także takową odbyć jednak jednak to wymaga jak zawsze zebrania finansów. Gratuluję trasy bo naprawdę niezła no i niezłej relacji. |
|
|
lacjo
|
Wysłany:
Sob 20:33, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
hehe, bo wszystkie łodziaki to fajne chłopaki:D no na przejrzenie/sprawdzenie motocykla mialem około miesiąca, bo maj byłem w robocie w Tromso, a 18 czerwca ruszaliśmy:) kupiłem golasa, na tydzień przed wyjazdem kupiłem kufry i owiewkę na początku czerwca zrobiłem tylko przegląd ogólny zsynchronizowałem gaźniory (metodą oleju w rurkach:D o ktorym zresztą dowiedziałem się z Forum:)), wyregulowałem zaworki, wymieniłem olej, filtr, przedmuchałem filtry powietrza, zamontowałem gniazdo zapalniczki i poszło... po krotce może opiszę za wiele nie mieliśmy zaplanowane, jedyna opcja noclegu była ustawiona w Oulu u Polaka pracującego w Nokii. Co do zwiedzania zamierzaliśmy zwiedzić górę krzyży koło Szawle na Litwie, skocznie w Lahti, centrum dowodzenia Św. Mikołaja w Rovaniemi.
18.06 - start, spotkanie w Strykowie k. Łodzi, polecieliśmy na Suwałki mijając Warszawę, w okolicach Słupsku pierwszy deszcz i nie ostatni:) zlało nas pożądnie przestało koło granicy z Litwą, pierwotnie planowaliśmy nocleg zaraz za granicą ale ostatecznie wbiliśmy na kamping w Sasnavie i za 10 euro rozbiliśmy namiot, zrobiliśmy po secie orzechowej Soplicy na rozgrzanie, chcieliśmy też napić się litewskich piwnych specjałów ale pani nie chciała nam sprzedać piwek za euro, sytuacja została rozwiązana dzięki pomocnym litwinom którzy poszli na wymianę, integrowaliśmy się do 3
19.06 - z powodu ciężkiego dnia pierwszego ruszyliśmy troszkę późnie w okolicach południa... cisnęliśmy do Szawle... Góra Krzyży na pewno warta zobaczenia...miliony krzyży, krzyżyków, medalionów, figurek... nie jestem wybitnie praktykującym katolikiem ale naprawdę tyle zmaterializowanych intencji w jednym miejscu zrobiło na mnie wrażenie... pogoda nam dopisywała także jechaliśmy dalej... przejechaliśmy Litwę, Łotwę i... Estonię... po 3 w nocy byliśmy w Tallinie gdzie wzięliśmy hotel, eśli ma się zamiar spać w kampingach rada szukać ich wcześniej;) nam zachciało się stacjonować dopiero około 22 a tu już wszystko pozamykane, co robić trza było jechać...
20.06 - wyspaliśmy się...może nie porządnie ale dostatecznie o 8 pobudka, bo w pakiecie śniadanie trza było skorzystać...;)uderzamy na prom do Helsinek...okazało się że odpływa tylko raz dziennie ok. godziny 17, byliśmy duużo za wcześnie, ale pozwiedzaliśmy Tallińskie sklepy, w porcie setki finów ze skrzynkami wódki:D, nie omieszkaliśmy też zakupić estońskich specjałów... musztarda estońska rządzi! zapakowaliśmy się wreszcie na prom, płynęliśmy ok 4h także koło 21 dobiliśmy do Helsinek, przejazd przez miasto i gdzieś za stolicą Finlandii w lesie rozbiliśmy namiot... uraczeni zakupionym ziołowym specjałem z Estii usnęliśmy...
21.06 - o 9 spakowaliśmy namiot i ruszyliśmy... najpierw do Lahti zobaczyć skocznię miejsce triumfów naszego bohatera narodowego... pogoda super po raz pierwszy, na górze skoczni pamiątkowa fotka z fińskimi policjantami i lecim dalej...plan doechać do Oulu do Michała... droga super, piknie się leciało...ok 22:00 byliśmy...
22.06 - z uwagi na późne rozmowy dnia poprzedniego, znowu wyjechaliśmy później, mianowicie około 16;). Rovaniemi - wyśmienicie nas nastroiło to miasteczko wprawdzie na Mikołaja (strasznego zdzierce podobno) nie zdążyliśmy bo dojechaliśmy pare minut po 20, ale super nas miasteczko zmotywowalo, taka atmosfera tam wisiała w powietrzu... zatankowaliśmy się na stacji umieszczonej dokładnie na linii koła podbiegunowego i fruu dalej... planowaliśmy się rozbić gdzieś w Finlandii na wolnym polu, ale nie zrobiliśmy tego...:/ problemów było miliony, małych i baaardzo uciążliwych....KOMARY!!! poczyniliśmy dwie próby rozłożenia namiotu ale każda zakończona fiaskiem... wchodziły do oczu, do ust...masakra, zwłąszcza jak się ma otwarty kask... trzeba było jechać... to był najcięższy przejazd spać się chciało, a nie można się zatrzymać, dodatkowo z każdej strony czaiły się renifery, każdy zaliczył po jednym nagłym hamowaniu, na szczęście na tym się skończyło...
23.06 - na granicy fińsko-norweskiej w Kilpisjarvi zrobiliśmy około 4h postój, ja godzinę przekimałem na bajku... czekaliśmy na otwarcie sklepu, żeby się zaopatrzyć przed wjazdem do droższej Norge... widok nie był optymistyczny bo za nami lasy jakieś niewielkie wzgórza, a przed nami góry obsypane śniegiem...:/ było dość zimno w Rovaniemi jeszcze 8 stopni, ale już w Kilpisjarvi 4, niewyspanie potęgowało efekt. na 11 dotarliśmy do Tromso, tutaj mieszkam jak pracuję także tylko prysznice i spaćć... pózniej sielanka na 20 sauna...
24.06 - sielanki dalszy ciąg,, wędkowanie, leżenie placem;) o 22 miała przylecieć moja dziewczyna także pojechaliśmy po nią na lotnisko...
25.06 - wszyscy w 3 ruszamy na Nordkapp... plan dotrzeć jak najbliżej... zimno czas cały decydujemy się na postój w Alcie, bierzemy kabinkę...
26.06 - lecimy dlalej, zimno zimno...ale nie pada podziwiamy widoki, na niektórych podjazdach śnieg na poboczach...na jednym z postojów spotkaliśmy emeryta, niemca, który już drugi mieciąc jechał na rowerze... pamiątkowa focia... i dlaej... cały czas trzeba uważać na renifery... no ale dojeżdżamy koło 18... i Nordkapp jak Nordkapp... spodziewaliśmy się większych wypasów a za wjazd płaci się dwukrotnie... najpierw kolo 50 zeta za przejazd tunelem, pozniej chyba kolo 120 zeta za sam wjazd na koniuszek... gdzie znajduje się tylko budynek, gdzie wyświetlają film panoramiczny, sklep z pamiątkami, globus, stary szpic Nordkappu i koła kamienne... wybrzeże faktycznie piękne ale przez to że niebo było totalnie zachmurzone nie mogliśmy w pełni nacieszyć się widokami... wracamy...znowu oplata za tunel... ok 23 dolecieliśmy na ten sam kamping do Alty...zamknięte... w oczach Magdy panika...w moich i Bartiego nie mniejsza:D (tylko nie namiot)... podjeżdża taksówkarz, po krótkiej dyskusji okazuje się że jest motocyklistą i zawiezie nas na kamping gdzie zna wlascicielke tylko musimy z nim podjechac do stacji taxi zostawi samochod i wezmie bajka... bez namyslu ruszamy... i bylo tak jak mowil... dobry człowiek też miał Suzuki...niestety nie VX 800;) (bodajże dl1000)...i nie był z Łodzi...
27.06 - droga powrotna do Tromso ta sama co 25... rezygnujemy z jechania przez głęboki Finnmark (zwiedzania Kautokeino, Karasjoku - czyli ośrodków Sami), bo każdy już odczuwa zmęczenie zimnem, i jak najprędzej chcemy udać się na rybki i zjeść pieczonego dorsza...
I tak też zrobili...
28.06 Barti rozpoczął swoją podróż do kraju... szczęśliwie dojechał... Ja miałem jeszcze parę dni urlopu, a później praca...
sierpień - dwa tygodnie w kraju także VX został w Tromso... powrotnym poleciała ze mną opona na przód Shinko (po sprawdzeniu-polecam-niby Korea, ale podobno firma jedzie na Yokohamie którą wykupiła)... pod koniec sierpnia wymiana oponki...
wrzesień - parę lotów kontrolnych w okolicach Tromso, doposażenie w grzane manety, rękawy i tempomat na manetkę... 19. września ruszyłem w drogę powrotną...dzisiaj dojechałem do Łodzi... ale o tym napiszę w innym poscie:) tymczasem zapraszam do zobaczenia jak działa na ludzi fińskie powietrze;) http://www.youtube.com/watch?v=v2SIZDK9XYI |
|
|
czarny
|
Wysłany:
Śro 8:31, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Czeeeeeeść ! Ja całe życie w Łodzi mieszkałem Mówię wam, jak Łodziak to porządny gość musi być ;] |
|
|
griba
|
Wysłany:
Wto 13:43, 20 Wrz 2011 Temat postu: Trasa. |
|
Witaj!
Super trasa, robi robotę!
Pozdrawiam,
GribA |
|
|
dis
|
Wysłany:
Pon 11:33, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Umknęła mi data stąd też moja omyłka. Przedstawienie się i traska ciekawe to też nie wyhaczyłem tegoż detalu, którym jest data. |
|
|
ivf
|
Wysłany:
Pon 10:46, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
witamy i cieszymy się, że kolejny VX dał radę
trasa niezła.. rękawy ciekawa sprawa, ja w mroźnych dniach posiłkowałem się czasami bandamami obwiniętymi wokół nadgarstków
dis, od kwietnia, znaczy cały sezon już sprzęt testował przed wyjazdem |
|
|
dis
|
Wysłany:
Pon 8:48, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Witamy w gronie posiadaczy VXów. Jak na świeżo zakupiony sprzęt to odważny jesteś. Ja taką trasę to bym robił dopiero po jakimś pół roku poznaniu sprzęta i sprawdzeniu czy aby coś mu przypadkiem nie dolega bo to przecież leciwe sprzęty. Nie mniej gratuluję udanego zakupu i mam nadzieję że wpadniesz na spotkanko VXów przyszłego lata, oraz że zostaniesz na forum jako aktywna osoba a nie tylko czytacz:) |
|
|