Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Pią 14:49, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
Czemu faceci chodzą w majtkach?
a temu że gdyby chodzili bez nich , to by cały czas bawili się jajcami |
|
|
Paweł D
|
Wysłany:
Nie 23:45, 22 Paź 2017 Temat postu: |
|
Najkrótszy kawał o pedałach:
-Ten tego... |
|
|
szuwar
|
Wysłany:
Śro 11:47, 05 Lip 2017 Temat postu: |
|
Jesteście seksiści !!!!! I za to Was lubię)) |
|
|
góri
|
Wysłany:
Wto 13:25, 04 Lip 2017 Temat postu: |
|
Cały dowcip Tadzikowy ale żaby nie przebija Też coś dodam od siebie...
Żona wybrała się na spotkanie feministek. Na spotkaniu nawkładano jej trochę bzdur do głowy, wraca podniecona do domu. Od drzwi krzyczy do męża "od dziś się zmieni... ja tu rządzę... ty będziesz wykonywał.... ja tu jestem nowym panem domu, ja tu jestem panem". Krzyki usłyszał sąsiad. Wyszedł na klatkę podsłuchuje pod drzwiami.
Hałas, krzyki dalej j/w. Nagle w pewnym momencie słychać "jeb!" i cisza. Zaniepokojony dzwoni do sąsiada. Ten otwiera mu drzwi i widzi, że żona sąsiada leży na podłodze w przedpokoju.
Pyta:
- co się stało, czemu leży w przedpokoju?
a sąsiad:
- nic, to nowy pan tego domu - może leżeć, gdzie chce! |
|
|
skorat
|
Wysłany:
Nie 23:26, 02 Lip 2017 Temat postu: |
|
No czegoś nie kumam!!! Zawsze po zlotach, to niniejsze forum tętniło życiem, a teraz od tygodnia cisza! Alboście się chopy wszystie ze sobą powadziły, albo pojechałyście w piździec na wakacje, albo z Gribą i Yaśkiem po Albaniach i Rumuniach się tuczecie!
W każdym razie żebyście mi się tu nie obrazili na mnie za seksistowski i trochę zbereźny żart:
Na statku stary bosman zaciąga się fajką. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chłopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze parę włosów łonowych młodej dziewczyny...
Zawinęli do portu, po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana, wręcza mu fajkę mówiąc:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobiłem jak pan radził! Bosman wciąga dym, rozsmakowuje się nim przez chwile i wypuszcza majestatycznie przez nos:
- Za blisko du..y rwiesz...
Pozdrawiam i łodezwijcie się wartko! Tadek |
|
|
Slawko
|
Wysłany:
Czw 17:10, 27 Kwi 2017 Temat postu: |
|
Rozmawiają dwaj kumple:
-stary, co robisz gdy pęknie prezerwatywa?
-Staram się wypierdzieć. |
|
|
Zyjon
|
Wysłany:
Sob 8:00, 27 Lut 2016 Temat postu: |
|
Co do blondynek, to jaskiś czas temu słyszałem jak nazywa się jednonoczesne spotkanie czterech blondynek na skrzyżowaniu równorzędnym:
WIECZNOŚC... |
|
|
dis
|
Wysłany:
Czw 14:59, 25 Lut 2016 Temat postu: |
|
Co się stanie jak koło siebie postawimy kilka blondynek??
Powstanie tunel próżniowy. |
|
|
dis
|
Wysłany:
Wto 10:54, 28 Lip 2015 Temat postu: |
|
Można poczytać i się uśmiać choć może ktoś już kiedyś czytał.
Pamietnik terrorysty
Dzień 1
Od miesiąca przygotowywaliśmy się do ataku na Polskę. Teraz jestem razem z wieloma innymi, którzy są gotowi oddać życie za wiarę na miejscu. Na lotnisku co prawda zgubiła się część bagaży, ale dużo zostało. Pobili nas łysi panowie w spodniach z paskami. Wynajęliśmy pokój w hotelu.
Dzień 2
Razem z Al-Muzharedinem i Olazeherem podłożyliśmy bombę w samochodzie i poszliśmy oglądać wiadomości. Ponieważ nic nie mówili o samochodzie-pułapce, poszliśmy sprawdzić co się stało. Z samochodu zniknęły: radio, wycieraczki, pokrowce na fotele, lusterka, blokada na kierownicę oraz bomba. Pobili nas łysi panowie w spodniach z paskami.
Dzień 3
Dzisiaj odpoczywamy po porażce. Pobili nas łysi panowie. Mają nam przysłać dodatkowy sprzęt z naszego kraju. Wieczorem posłaliśmy 5 naszych z najtwardszymi łbami do baru, mieli zapić Polaków na śmierć. Wszyscy polegli w boju, pomodliliśmy się za nich. Pobili nas łysi panowie.
Dzień 4
Ponieważ ukradli nam telewizor z hotelu, słuchamy radia. Chrześcijański, polski przywódca duchowy jest jeszcze gorszy niż nasz! Nienawidzi Żydów i Masonów, którzy chcą zniszczyć polski Naród. Czyżby ktoś nas ubiegł? Mamy nadzieję, że o. Rydzyk nie dowie sie o nas, póki będziemy w tym kraju. Nie pobili nas łysi panowie, bo siedzimy w domu.
Dzień 14
Trwają przygotowania do zburzenia pałacu kultury. Miał przyjść dzisiaj sprzęt, ale wszystko zgubiło się na poczcie, doszła tylko paczka z instrukcjami, jak używać broni, która nie doszła. Oglądaliśmy M jak Miłość, Alezhebar popłakał się.
Dzień 15
Wysłaliśmy kopertę z wąglikiem do Polskiego Prezydenta. Nie doszła. Pobili nas łysi panowie.
Dzień 16
To dzisiaj punkt kulminacyjny, burzymy Pałac Kultury. Z braku ładunków wybuchowych, kupiliśmy dobre polskie łopaty w supermarkecie i podkopujemy fundamenty. Łopaty połamały się. Pobili nas łysi panowie.
Dzień 17
Dzisiaj Al-Quaherezejuan podjął się samobójczej misji! Wbiegnie z bombą do supermarketu i zdetonuje ją. Wrócił po 6 godzinach. Najpierw ukradli mu bombę, potem pobili go łysi panowie. |
|
|
dis
|
Wysłany:
Pią 11:39, 03 Lip 2015 Temat postu: |
|
Stary ale jary i w dodatku z motocyklem w tle
Poznał chłopak dziewczynę. Po kilku spotkaniach ona zdecydowała się zaprosić chłopaka na obiad niedzielny do rodziny. W związku z tym, że chłopak pochodził z biednej rodziny i nie miał za wiele kasy, nie wiedział za bardzo w co ma się ubrać i co zrobić żeby dobrze się zaprezentować. Po chwili zastanowienia wpadł na genialny pomysł. Przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc w połączeniu ze starymi dżinsami i kurtką skórzaną będzie git. Poszedł do szopy, odgarnął całe to siano, którym pojazd był przykryty i... zamarł. Junak był cały zardzewiały. Już prawie się załamał, gdy wpadł na genialny pomysł. Wysmaruje go wazeliną... Jak pomyślał tak zrobił, junak świecił się jak psu jaja. W niedziele pojechał do dziewczyny, ona czekała na
niego przed wejściem i mówi:
• Słuchaj Kaziu, pamiętaj o jednej rzeczy, po zjedzeniu obiadu nie wolno Ci się odzywać. Kto pierwszy to zrobi, ten myje wszystkie gary... No taka jest u nas tradycja.
Kaziu myśli: "niech będzie, no problemo, chyba ich porypało, jeżeli myślą, że ja, gość, będę mył te gary".
Weszli do domu, kwiatuszki dla mamusi, dzie? dobry, witamy itp. Obiad minął bez problemu, wszystkim smakowało, sko?czyli jeść i... cisza, nikt się nie odzywa. Ojciec myśli: "co ja się będę odzywał, robiłem na nockę, a teraz miałbym te gary myć. Nigdy w życiu, siedzę cicho". Matka myśli: "nom chyba ich poczesało, jeśli myślą, że się odezwę. Cały dzie? gotowałam, a teraz miałabym zmywać. A tam ta patelnia jest tak urypana... Nie ma mowy siedzę cicho". Dziewczyna myśli: "?eby tylko Kazik się nie odezwał..." Kazik myśli: "Porąbani, przyszedłem w gości i myślą, że będę gary mył???"
Minęła godzina i cisza. Kazik się wkurzył, wziął swoją dziewczynę, położył na stole, zdjął majtki i zerżnął.
Ojciec myśli: "a co mnie to obchodzi, pewnie dyma ją codziennie, ja się tych garów nie chyce".
Matka myśli: "w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni, to mi się słabo robi".
Mija dwie godziny i cisza. Kazik się wkurwił, wziął matkę, położył na stół i ją zerżnął.
Ojciec myśli: "!#$% mać, przegiął pałę, ale ja to mam w dupie. Całą noc harowałem, a teraz będę garnki mył?"
Dziewczyna myśli: "Grunt, żeby się tylko Kazik nie odezwał".
Mijają trzy godziny i cisza ale... zaczął padać deszcz... Kazik podbiega do okna, patrzy a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Załamany myśli:
"ch... tam, odezwę się."
• Czy macie może wazelinę???
A ojciec na to:
• To ja już może umyję te garnki... |
|
|
góri
|
Wysłany:
Śro 17:12, 10 Gru 2014 Temat postu: |
|
Przychodzi mężczyzna do cukierni i kupuje pączka. Od razu po tym rozrywa go i wyjada dżem po czym wychodzi. Robi tak przez tydzień. Właśnie siódmego dnia kiedy to zamówił sto pączków i każdego z nich rozrywał aby wyjeść dżem odezwała się do niego sprzedawczyni:
- Przepraszam pana bardzo, a czy pan nie jest przypadkiem motocyklistą?
Mężczyzna uradowany:
- Tak, jestem! Skąd pani wiedziała?!
- A bo motocykl stoi przed sklepem. |
|
|
skorat
|
Wysłany:
Nie 20:25, 06 Lip 2014 Temat postu: co by się uśmiechnąć |
|
Para z DŁUGOletnim stażem postanowiła się łoddać szaleństwu...W trakcie chop zauważył, że baba mo przykurcz palców u stóp i godo:
- Ej staro! Jeszcze żech nie widzioł, żebyś miała taki orgazm, że aż Ci palce krziwi...
Na co baba odbijo:
- jak bych wiedzioła, że Ci stanie to bych rajtki zdjęła... |
|
|
marecki
|
Wysłany:
Pon 23:36, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
mowi jeden do drugiego:
-jedziemy na ryby!!
-ale ja nie umiem łowic?!
- a co to za filozofia? otwierasz i polewasz! |
|
|
marecki
|
Wysłany:
Pon 23:27, 02 Maj 2011 Temat postu: kawały |
|
Pewnemu rolnikowi z dnia na dzień przestał stawać. Chłopina z rozpaczy zaczął pić, bić babę, generalnie popadł w stan depresji. Nic nie pomagało. Jak mu wisiał tak wisiał. Jednak szczęście mu dopisało i któregoś dnia gdy wracał od lekarza, w autobusie PKS-u podsłuchał rozmowę o pewnym znachorze, który czynił wręcz cuda, a mieszkał niedaleko. Na drugi dzień był już pod drzwiami cudotwórcy. Ten wysłuchał z uwagą opowieści o problemach naszego bohatera i powiedział:
- Mam na to sposób. Dam ci małego trolla, którego złapałem kiedyś w Norwegii. Zabierz go do domu i daj mu jakąś ciężką pracę, Jak troll będzie zajęty, to będzie Ci stał jak maczuga. Ale gdy tylko uwinie się z robotą to znowu ci zmięknie i będzie wisiał.
Chłopina trochę niezadowolony wracał do domu, bo tak szczerze mówiąc nie za bardzo wierzył w zapewnienia znachora. Ale gdy wrócił postanowił spróbować. Kazał trollowi skopać ogródek. O dziwo gdy ten wbił w ziemię pierwszą łopatę, członek stanął chłopu jak maczuga. Radosny chłop rzucił babę na lóżko, zaczął zdzierać z niej ubranie i... nagle wchodzi troll i mówi:
- Skończyłem.
Fiut wrócił do stanu pierwotnego.
- Ku**a - wrzasnął chłopina - To teraz buduj garaż... Fiut znowu zaczął się podnosić. Już się zabierał za babę....a tu wchodzi troll.
- Skończyłem - mówi z uśmiechem patrząc na resztki erekcji swojego właściciela.
Wtedy wstała baba i powiedziała coś na ucho trollowi, ten pokiwał głową i wyszedł. Erekcja wróciła, rzucili się na lóżko i tak baraszkowali bez jedzenia i bez spania cale trzy dni. W końcu chłop zapytał z ciekawości:
- Jaką ty żeś dała temu stworzeniu robotę, ze już trzy dni nie wraca?
Kobieta pociągnęła go za rękę nad pobliskie jezioro. Podchodzą... patrzą ....a tam troll siedzi nad brzegiem jeziora cały w mydlinach, wyciąga z wody chłopa kalesony, ogląda pod słońce i ze złością mruczy do siebie:
- Cholera! Cały czas żółte na dupie!
Czterech żonatych mężczyzn w niedzielne przedpołudnie gra w golfa. Przy
3-cim dołku jeden z nich mówi:
- Nie macie pojęcia co musiałem przejść?, żeby dzisiaj z wami zagrać.
Musiałem obiecać żonie, że w przyszły weekend pomaluję cały dom.
Na to drugi:
- To jeszcze nic, ja musiałem obiecać, że wykopię w ogródku basen...
Trzeci:
- I tak macie dobrze... ja będę musiał przejść całkowity remont
kuchni...
Czwarty z graczy nie odezwał się ani słowem, ale oczywiście pozostali
nie
dali mu spokoju:
- A ty czemu nic nie mówisz? Nie musiałeś nic obiecał żonie żeby cię
puściła
- Nie - odparł czwarty - ja po prostu nastawiłem budzik na 5:30 rano,
gdy zadzwonił, to szturchnąłem żonę i spytałem: "Seksik czy golfik "
W odpowiedzi usłyszałem: "Odp.... się, kije są w szafie..."
całuje się chłopak z dziewczyną ale nagle coś wyczuwa w ustach, zaczyna cos rozgryzać, okazuje się ze mak...lekko zdziwiony pyta:
-kryśka? jadłaś makowiec??
-nie...
- nie kłam kryska, jadłas makowiec, przecież rozgryzam ziarenka maku po tym pocałunku!
-ale ja nie jadłam makowca;/ naprawdę ;/
-kryska, mam dośc twoich kłamstw, będę musiał cię w końcu zostawić, wciąz masz zamiar mnie okłamywać więc nie ma to sensu, przecież rozgryzam ziarenka maku z twoich ust, powiedz mi natychmiast prawde bo wychodzę!!
-no dobra...powiem ci ale sie nie denerwuj. Robiłam loda zenkowi, zenek walił krzyśka a krzysiek jadł makowiec
|
|
|
marecki
|
Wysłany:
Pon 23:24, 02 Maj 2011 Temat postu: kawały c.d.n. |
|
Tańczy Hrabia z jakąś Baronową na balu.
W pewnym momencie odzywa się:
- Pani Baronowo, czy oddałaby mi się Pani za milion dolarów?
Baronowa "oburzona" - no jak to, Panie Hrabio?
Hrabia: Niech Pani pomyśli, chodzi o milion dolarów.
Baronowa po chwili: Za milion dolarów oddałabym się Panu, Panie Hrabio..
Hrabia po chwili zagaduje: A czy oddałaby mi się Pani za jednego dolara?
Baronowa oburzona: Ależ Panie Hrabio, za kogo mnie pan ma?
Hrabia: To już ustaliliśmy, teraz się targujemy....
Po ostatnim radiowym starciu Tuska z Kaczyńskim, gdy już obydwaj
interlokutorzy wychodzili ze studia, jak zwykle dociekliwa Monika
Olejnik, patrząc na czekających na nich ochroniarzy, zapytała jakimi
kryteriami kierowali się przy doborze tych panów. Tusk odpowiedział, że
jego bodyguard musi przede wszystkim szybko działać, a dopiero potem
zastanawiać się nad konsekwencjami. Na to oczywiście Kaczyński
przedstawił zupełnie odwrotne wymagania:
- Mój goryl zawsze najpierw pomyśli zanim coś zrobi.
Olejnik poprosiła więc o zademonstrowanie ich podejścia do obowiązków.
- Przywal Tuskowi - szybko powiedział Kaczyński do swojego mięśniaka.
Ten jednak zaczął się głośno zastanawiać:
- Przecież to premier, a jak potem będzie mnie ciągał po sądach...
Tusk w rewanżu polecił swojemu aby uderzył Kaczyńskiego. Ten bez
zastanowienia rypnął w go w twarz, tak mocno aż zwalił go na ziemię.
Ochroniarz zaś stanął i drapiąc się w głowę intensywnie myślał.
- O czym teraz pan myśli? - zapytała Monika O.
- Zastanawiam się czy mu jeszcze z kopa nie "przyczosnkować".
Zachodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie
znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go
pyta:
- Przepraszam, a ryba u was jest?
- Oczywiście. Łosoś, tuńczyk, pstrąg...
- Nie, nie... Ja poproszę jakiegoś mintaja, albo coś takiego... Jak
najgorszego i nieświeżego...
Kelner odrobinę się wzdrygnął, ale niewzruszenie mówi:
- W porządku, zaraz ktoś skoczy do marketu. Nie ma sprawy.
Facet kontynuuje:
- I proszę ją przygotować w specjalny sposób.
- Słucham?
- Proszę jej nie myć, nie rozmrażać, nie czyścić...
- Ale...
- Dużo soli! - ciągnął dalej facet - Ale tylko z jednej strony! Za to z
drugiej strony pieprzu od serca! I Smażyć ją proszę bez oleju! Tak po
prostu rzucić na patelnię i przypalić z jednej strony. Za to druga
strona ma być kompletnie surowa...
Kelner osłupiały próbuje się wycofać, ale facet go zatrzymuje:
- I jak będzie mi pan rybę podawał, to proszę bez żadnych kurtuazyjnych
"smacznego", "proszę bardzo" czy innych. Proszę rzucić talerz na stół i
warknąć: "Żryj k*rwa!"
Kelner odwraca się, po czym wypełnia co do joty polecenia klienta. Facet
ze łzami w oczach wciska mu do kieszeni banknot 200-złotowy i mówi:
- Rozumiesz, kochany, trzeci miesiąc w delegacji... Tak mi się do żony
tęskni...
Adam trafił do nieba. Św. Piotr oprowadza go poniebie.
- Skąd tu tyle zegarów? - zapytał Adam Św. Piotra.
- A widzisz to są zegary, które ustawiane są na 12 gdy ktoś się rodzi. Iz
każdym kłamstwem są przesuwane do przodu. Tu jest zegar matki
Teresy i on wciąż jest na godzinie 12. A tu widzisz wszystkie inne
zegary ustawione na różnych godzinach.
- A gdzie są zegary Kaczyńskich ? - spytał Adam.
- Używamy ich jako wentylatorów przy wejściu.
Panie dyrektorze, chciałbym porozmawiać o mojej podwyżce.
- Widzicie, Kowalski, to jest tak samo, jakbym ja do was przyszedł i
chciałbym z wami porozmawiać o Bogu.
- Ależ panie dyrektorze, przecież pan doskonale wie, że jestem ateistą!
- Otóż to, Kowalski, otóż to..
U lekarza.
-A teraz,proszę zgiąć kolano.
-A w którą stronę panie doktorze?
Kowalski miał w bloku zbirów, którzy mu nigdy nie dawali przejść
spokojnie. Za którymś razem nie wytrzymał i zwrócił się do znajomego. A
on na to:
- Słuchaj, stary. Masz posturę. Ty się zapisz na karate i zobaczysz, za
trzy miesiące żaden Ci nie podskoczy. A póki co ich unikaj.
Kowalski zrobił jak mu znajomy radził, przez trzy miesiące unikał drabów
i chodził na karate. W końcu któregoś dnia stwierdził, że teraz już się
z nimi rozprawi, i poszedł na spotkanie z nimi. Nazajutrz znajomy widzi
Kowalskiego całego poobijanego.
- Stary, co Ci się stało?
- Znowu te dranie z mojego bloku.
- No ale karate...
- Tak, ale to na nic. Zaatakowali mnie, zanim zdążyłem założyć kimono.
Na lekcji religii katecheta pyta dzieci:
- Dzieci jak miał na imie Św. Józef?
Zgłasza sie Jasiu:
- Pośpiech!
- Jak to Jasiu Pośpiech? - pyta katecheta.
- No bo w Biblii było napisane, że Maryja z Pośpiechem udała się do
Betlejem.
Kulturysta w cyrku wychodzi na arenę. W jednej ręce trzyma szklankę, a w
drugiej cytrynę. Nagle tak mocno ścisnął cytrynę, ze wycisnął cala
szklankę soku. Patrzy z duma na widownie i pyta:
- Może ktoś z Państwa spróbuje?
Z ostatniego rzędu wyszedł drobny człowieczek - metr pięćdziesiąt
wzrostu, czterdzieści kilo wagi. Chwycił cytrynę, ścisnął... i wycisnął
z niej dwie szklanki soku. Zdumiony kulturysta patrzy na niego i pyta:
- Jak pan to zrobił?!
- Panie, ja jestem komornik.
Trasa Warszawa - Katowice. Jedzie Mercedes na pruszkowskich numerach. W
środku czterech łysych, w bagażniku biznesmen. Gościu trzęsie się i
popuszcza ze strachu. Nagle samochód zatrzymuje się, otwiera się klapa
bagażnika i... pojawia się policjant.
- Dzień dobry, jestem posterunkowy Piściak.
- O Boże! Jak się cieszę, że pana widzę!
- Z czego się, k**wa, cieszysz?! Posuń się!
Stoi facet na parapecie jedenastego piętra z zamiarem skoku, ale
stwierdził, że jest za wysoko, chciał się wycofać i niechcacy wypadł.
Leci i krzyczy:
- Boże spraw żebym przeżył, nie będę pił, palił, przeklinał i kłamał.
Spadł, podniósł się otrzepał i powiedział:
- Człowiek w szoku to takie głupoty gada...
Przed knajpę zajechał super wóz sportowy, a z niego wyszedł szałowo
ubrany extra facet.Podszedł do niego żebrak - brudny, śmierdzący prosi o
kasę:
- Daj trochę forsy, bo umrę z głodu ja i moje dzieci.
Po chwili zastanowienia, facet sięga do kieszeni i wyciąga banknot 100$,
ipodaje..., ale cofa rękę i mówi:
- Na pewno przepijesz!?
- Nieeee! Ja jestem abstynentem, nie piłem wódki już od 10 lat!
Znowu facet podaje żebrakowi banknot, ale ponownie cofa rękę i mówi:
- Na pewno przepalisz!?
- Nieee! ja nigdy nie paliłem papierosów!
Znowu facet podaje pieniądze i ponownie cofa rękę:
- To stracisz na dziwki!?
- W życiu!, nie interesują mnie żadne kobiety, tylko moja żona i dzieci!
Po namyśle facet otwiera drzwi od swojej gabloty i mówi:
- Wsiadaj!
- Ja? Przecież jestem brudny, śmierdzący, pobrudzę w środku!
- Wsiadaj! Pojedziemy do mojej żony... Chcę jej pokazać, jak wygląda
facet,który nie pije, nie pali, i nie chodzi na dziwki...
Rozmawia dwóch znajomych na dużym kacu:
-Noi co tam stary jakieś postanowienia na ten nowy roczek?
-No wiesz samochód ma już rok , zaczyna się sypać trzeba by kupić jakąś
nówkę,
baby ciągle te same , trzeba by było je też zmienić na inne, ile można
się z tę sama bzykać.
Jeszcze bym wyjechał na jakieś 2 tygodnie na Seszele bo mi się tu u nas
nudzi.
a i przydałoby się skończyć z trawka i koksem bo za bardzo mąci w głowie.
-No to musisz się ostro wziąć do roboty a co z basenem mówiłeś kiedyś że
sobie wybudujesz taki piętrowy
ze zjeżdżalnią sauna i wszystko pod eleganckim dachem.
-no nie , byli panowie z gminy i nie wiem jak u Ciebie ale u mnie na
plebanii jest teren podmokły wiec dupa z tego... |
|
|